środa, 12 lutego 2014

Rozdział 11

"Nagle zdajesz sobie sprawę ze to juz koniec. Niema drogi powrotnej. Zaczynasz rozumieć ze Nic nie zdarza się dwa razy. Juz nigdy nie Poczujesz się tak samo. Juz nigdy nie wzniesiesz się trzy metry nad ziemią"-Miley Cyrus.
*LUCY*
Jesteśmy już na lotnisku.Wsiadamy do samolotu.Unosimy się nad ziemią.Lecę do NY.Już nigdy nie będzie tak jak do tej pory.
*KILKA GODZIN PÓŹNIEJ*
-Lucy.Lucy wstawaj już jesteśmy.
-Co?A tak,już wstaje.-odpowiedziałam mojej mamie.No tak. Jesteśmy w Nowym Yorku.Czas zacząc nowe,mam nadzieje że lepsze życie.Co ja gadam?Nadzieja matką głupich...Mama zamówiła taksówkę i pojechaliśmy do naszego nowego domu. Przejeżdżaliśmy koło pięknych willi,ale zdziwiłam się kiedy zatrzymaliśmy się koło jednej z nich.
- To nasz dom? - zapytałam się mamy kiedy wychodziłyśmy z auta.
-Tak. 
-Wow.-powiedziałam i ruszyłyśmy do domu.Gdy już weszłyśmy ukazał się wspaniały salon.
-Jak tu pięknie.
-Wiem-powiedziała mama-ale...nie będziemy same tutaj mieszkac.
-No wiem przecież jeszcze Mark-zaśmiałam się. W co ona gra?
-Nie chodzi mi o Marka-co!? jak to...
-To o kogo? -powiedziałam lekko poddenerwowana.
-O rodzine Styles'ów.
-Że co kurwa?-krzyknęłam i wybiegłam z domu.Jakim prawem oni mają z nami mieszkac. Postanowiłam zadzwonic do Perrie.Pierwszy sygnał,drugi i jest!
-Halo?
-Hej Perrie.
-O hej Lucy! Co tam u Ciebie?
-To nie sprawa na telefon. Spotkamy się w tej kawiarni przy-popatrzałam na drogowskaz-Albany Street?
-Dobrze. Akurat blisko mieszkam! Zaraz będę.-powiedziała i się rozłączyła a ja weszłam do kawiarni i zajęłam miejsce przy oknie.Usłyszałam jak drzwi się otwierają i do środka wpadła pełna energii blondynka. Zaczęła rozglądac się po kawiarni, a kiedy zobaczyła mnie to uśmiechnęła się szeroko.
-Hej Lucy-powiedziała i usiadła naprzeciwko mnie.
-Będę mieszkała ze Styles'em.
-Co?!-krzyknęła i wszyscy się na nas popatrzyli.
-Ciszej.
-No dobra... Ale jak to?Przecież...
-Tak wiem.-nie dałam jej dokończyc-ale co ja mam do powiedzenia? Mama i Mark i tak mnie nie posłuchają,i tak mam zamiar wyprowadzic się niedługo.-i w tym momencie zadzwonił telefon Perrie. 
*PERRIE*
-Halo?
- Hej piękna.-Zayn... skąd on ma mój numer!?
-Skąd ty masz mój numer?-powiedziałam zdenerwowana.
-Musimy się spotkac.
-Daj mi spokój Zayn.
-Nie mogę księżniczko. Za godzinę w tej samej kawiarni co teraz jesteś.
-Ale skąd ty to wiesz?-powiedziałam i spojrzałam przez okno.Maik i Styles-dobra.-powiedziałam i rozłączyłam się.Źle. Jest źle.
-------------------------------------------------------------------------------
Hej! Przepraszam że musieliście tak sługo czekac(jeżeli w ogóle czekaliście) Komentujci,obserwujcie i zaglądnijcie do zakładki pt ''obsada''. Jest tam mała niespodzianka:) Pozdrawiam xx
                                        6 komentarzy=next.

6 komentarzy: