wtorek, 8 kwietnia 2014

Ogłoszenie!

Ponieważ mam teraz bardzo dużo nauki postanowiłam dodawac dłuższe rozdziały ale raz w tygodniu. Na tym blogu będzie to czwartek. Na Stay Strong środa, a na When the darkness comes piątek. Tak mam jeszcze 2 opowiadania :) Stay Strong o Harry'm a When the darkness comes o Zayn'ie. Zapraszam także na nie! Wiec czekamy na czwartek :) Pozdrawiam xx

niedziela, 6 kwietnia 2014

Liebstar Adward.

Chciałam bardzo podziękawac za nominacje! Nie wierze:))
''Nominacja do Liebster Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za „dobrze wykonaną robotę”. Jest przyznawana dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów, więc daje możliwość ich rozpowszechnienia. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie Ty nominujesz 11 osób (informujesz ich o tym) oraz zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, który Cię nominował''

Pytania:
. Jak masz na imię?
2. Co byś zrobiła gdyby okazało się, że wygrałaś bilet na koncert 1d?
3. Jaki masz znak zodiaku?
4. Ulubiona aktorka?
5. Do jakich fandomów należysz?
6. Ulubiona piosenka?
7. Jaki jest twój ulubiony przedmiot w szkole?
8. Gdzie chciałabyś zamieszkać?
9. Masz rodzeństwo?
10. Ile masz lat?
11. Skąd pomysł na bloga?

Moje odpowiedzi: 
1.Julia.
2.Popłakała bym się ze szczęścia :')
3.Skorpion.
4.Lily Collins *_* 
5.Lovatic, Directioner, Brat<3 
6.Cher Lloyd-Sirens
7.Muzyka.
8.Wielka Brytania.
9.Nie:)
10.13
11.Mówiąc szczerze to była to decyzja w ciągu kilku minut. Kocham pisac. Pomyślałam sobie że może się to komuś spodoba.

Więc tak. Nominuje: 
http://tobelovedisitsomuch.blogspot.com/
http://everythingaroundyouisnotreallynormal.blogspot.com/
http://strongerlouishanna.blogspot.com/

Przepraszam ale nie czytam innych blogów:/
Pytania:
1.Ile masz lat?
2.Masz drugie imię?
3.Jak długo prowadzisz już bloga?
4.Ulubiony serial?
5.Ulubiony film?
6.Lubisz owoce?
7.Masz zwierzęta?
8.Do jakich fandomów należysz?
9. Ulubiony aktor?
10. W jakim mieście mieszkasz?
11.Lubisz koty?

Chciałam jeszcze przeprosic że tak długo nie dodawałam rozdziałów, ale testy i konkursy ze szkoły muzycznej nie dawały mi chwili na napisanie czegoś w miarę dobrego:( I'm so sorry! 



wtorek, 4 marca 2014

Rozdział 15

*kilka godzin później, Lucy*
Poszłam z Cara'om do centrum handlowego. Po zakupach postanowiłyśmy odpocząc w jednej z kawiarenek. 
-Jutro szkoła. Cieszysz się Lucy?
-Co? To już jutro?-jęknęłam. Świetnie... 
-Tak. Ale pociesz się tym że zostały jeszcze tylko trzy miesiące.
-Świetnie. Znając moje szczęście pewnie będę z Harry'm w klasie-westchnęłam.
-O wilku mowa...-powiedziała Cara a ja obróciłam się. Harry. Pięknie.Nie wiem dlaczego ale zaczęłam się śmiac.
-Niewierze w Ciebie.-zaśmiała się Cara.
-Haha. Ja już powoli też.-odpowiedziałam jej i zobaczyłam że Harry się na mnie patrzy. Postanowiłam to zignorowac. Dostałam wiadomośc.

Kiedy ją przeczytałam spojrzałam na niego zdziwiona a on uśmiechną się rozbawiony. Skąd on ma mój numer? Mniejsza z tym. Postanowiłam mu odpisac.

I tak zaczęło się moje pisanie z nim... 
Nie wierzyłam że to robię, ale to może byc dobry sposób na moją zemstę za te wszystkie lata. Przecież nic się nie stanie jak raz z nim wyjdę, prawda? I tak widzę go codziennie...
-Cara. Wracamy już?-zapytałam jej niepewnie.
-No możemy.
-Ej, a może chciałabyś zajśc do mnie na godzinę?-zapytałam z nadzieją w głosie.
-Jasne, chodźmy.-odpowiedziała i wyszłyśmy z centrum, zaczęłyśmy zmierzac w stronę mojego domu.
-Lucy...
-Tak? 
-Wiesz może czy ten Liam ma dziewczyne?-zapytała Cara z błyskiem w oku. Nie wierze! Liam jej się podoba.
-Podoba Ci się.-zaszczebiotałam- z tego co wiem nie ma.
-Nie podoba mi się!-szybko zaprzeczyła.
-Tak? To dlaczego pytałaś?
-Tak sobie.-powiedziała speszona.
-Oh, no dobra. Wiesz że przecież możesz mi wszystko powiedziec.-powiedziałam i posłałam jej ciepły uśmiech który ona odwzajemniła.-a teraz ja muszę Ci coś powiedziec.
-Mów, mów-zachęcała mnie dziewczyna. 
-Wychodzę dzisiaj z Harry'm-powiedziałam ściszonym głosem.
-Co!?Gdzie, kiedy, jak!? Dlaczego mi dopiero teraz o tym mówisz!-zadawała tysiąc pytań na minutę.
---------------------------------------------------------------------------------
Hej! <3 Przepraszam że tak długo nie dodawałam tego rozdziału ale nie mogłam się zebrac i go napisac:(( Wybaczcie <3 DZIĘKUJE ZA PONAD 3000 WYŚWIETLEŃ I 15 KOMENTARZY POD POPRZEDNIM ROZDZIAŁEM. KOCHAM MOCNO. A i macie jeszcze to ;) Jak wam się podoba to piszcie z kim zrobic następne:)) Pozdrawiam xx
6 komentarzy=next 





piątek, 21 lutego 2014

Rozdział 14

,,Każdego ranka rodzimy się na nowo. Największe znaczenie ma to, co zrobimy dzisiaj.''-Budda

*LUCY* *ten sam dzień,wieczór*
Kiedy dziewczyny już poszły poszłam się umyc. Łazienka zrobiła na mnie nie mniejsze wrażenie niż pokój i garderoba.
Umyłam się, zmyłam makijaż,umyłam zęby, 
nałożyłam krótkie spodenki i sportowy stanik(tak, to moja piżama) i chciałam iśc jeszcze poczytac książkę. Kiedy weszłam do pokoju to się zdziwiłam. Jej to się tu niespodziewałam.
- Hej Lucy-powiedziała Gemma-chciałam się tylko zapytac czy chciałabyś zagrac z nami w prawda czy wyzwanie? 
- Hej Gemma. No w sumie mogę, i tak niemam nic lepszego do roboty.-powiedziałam i się do niej uśmiechnęłam co ona szybko odwzajemniła.-Wiesz... Nasza znajomośc zbyt dobże się
nie zaczęła. Może byśmy zaczęły od początku? 
-Jestem za! Ale to późnej, bo teraz wszyscy na nas czekają.-zaśmiałyśmy się obie.
- O! Nasz...
-Nawet nie kończ Styles.-powiedziałam trochę poddenerwowana.
-To zaczynamy?-Gemma szybko zmieniła temat. Usiadłam naprzeciwko Harry'ego i posłałam mu wredny uśmiech.. Zaczęliśmy grę. Najpierw kręcił Zayn. Wypadło na mnie, świetnie! 
-To prawda czy wyzwanie Lucy?
-Wyzwanie.-powiedziałam pewnie. Zayn uśmiechną się do Harry'ego i właśnie w tym momencie zrozumiałam co ja zrobiłam.
-Pocałuj Harry'ego.
-Pojebało? 
-Nie. Normalne wyzwanie.-powiedział i wzruszył ramionami na co ja prychnęłam.
-Zemszczę się Malik.-powiedziałam i zaczęłam przybliżac się do Styles'a. Chwyciłam jego twarz w dłonie i namiętnie go pocałowałam. Jak już mam to zrobic to chociaż porządnie. On długo nie zwlekał i oddał pocałunek. Po minucie 'oderwaliśmy' się od siebie. 
On zwilżył swoje wargi patrząc mi prosto w oczy a ja niewzruszona wróciłam na swoje miejsce.
 Po dwóch godzinach dołączył do gry także alkohol. Przekonałam się że chłopcy nie są tacy źli jak myślałam. Nawet Harry... ale i tak go nienawidzę. Pograłam z nimi jeszcze kilka minut i kompletnie pijana poszłam się położyc. Przez to wszystko zapomniałam że ciągle byłam tylko w krótkich spodenkach i staniku, no ale już trudno. 
*LUCY* *następny dzień, rano* 
Obudziłam się z potwornym bólem głowy. W ogóle nie pamiętałam wczorajszego wieczoru. Przyszła do mnie Gemma, zeszłyśmy na dół, graliśmy w prawda czy wyzwanie, pocałowałam Harry'ego,poszłam się napic... zaraz co!? Pocałowałam Harry'ego? A pamiętam Zayn... Zemszczę się tylko jeszcze nie wiem jak. Ał! Moja głowa... Ubrałam się i zeszłam na dół po jakąś tabletkę i wodę.
W kuchni zobaczyłam Liama. Podał mi butelkę wody i dwie tabletki na ból głowy.
-Dzięki.-powiedziałam a on się uśmiechną.
-Niema za co. Chyba tylko ja nie będę dzisiaj w takim stanie.-zaśmiał się.
-Gdzie reszta? 
-Śpią w salonie. Chyba tylko Gemma śpi u siebie bo ona poszła po tobie się położyc.
-Aha.Wypadało by ich obudzic. Nie sądzisz?-powiedziałam i uśmiechnęłam się przebiegle a Liam od razu załapał o co chodzi. Wzięliśmy dwie miski i napełniliśmy je wodą.Weszliśmy do salonu.Dałam Liam'owi znak. Wylałam wodę na Harry'ego i Zayn'a a on na Niall'a i Louis'a. Idealna zemsta.
-Co się dzieje!?- krzyknęli prawie jednocześnie a my z Liam'em zaczęliśmy się głośno śmiec.
-Hahahaha. Nie nic tylko mała poranna pobudka a przy okazji zemsta Malik.Ide zrobic śniadanie. Ktoś chcę? 
-Wszystko dobrze Lucy?- zapytał Harry.
-Tak, a czemu pytasz? 
-Bo jesteś nadzwyczaj miła.-ja tylko się zaśmiałam i poszłam do kuchni.Postanowiłam że zrobię naleśniki.Nagle poczułam jak ktoś przytula mnie od tyłu.
-Wczoraj było miło. Może to powtórzymy? -zapytał Harry. Obróciłam się do niego przodem i zaśmiałam prosto w twarz.
-Chyba śnisz Styles. 
-Jeszcze będziesz mnie błagała żebym Cię pocałował.-powiedział i odszedł.
-Śnisz Styles.Chłopaki śniadanie gotowe!
---------------------------------------------------------------------------------
Hej! Wydaje mi się że ten rozdział jest najdłuższy.Pozdrawiam:)) xx
6 komentarzy=next





wtorek, 18 lutego 2014

Rozdział 13

,,Nawet cuda wymagają czasu''-kopciuszek
*LUCY*
Jak już wcześniej wspominałam poszłam się przebrac:
Nagle usłyszałam pukanie do drzwi, więc będąc pewna że to Cara poszłam otworzyc. Nic bardziej mylnego. Zobaczyłam przede mną średniego wzrostu dziewczynę która gdy mnie zobaczyła uśmiechnęła się.
-Hej, jestem Cher. A ty pewnie jesteś Lucy? 
-Tak, skąd wiesz?-zapytałam podejrzliwie.
-Harry dużo mi o tobie mówił. Jestem jego kuzynką i wspominał że nie będą mieszkac sami. Ja mieszkam naprzeciwko. Wiem jacy Harry i Gemma potrafią byc więc jak będziesz miała z nimi problemy to przychodź.Wyglądasz mi na miłą osobę.A tak właściwie to gdzie oni są? 
-Siedzą w salonie.Chodź, zaprowadzę cię do nich bo akurat idę do kuchni.-powiedziałam i się uśmiechnęłam. Wygląda na o wiele milszą niż Harry i Gemma. Chociaż Gemma nie. Nie mogę jej jeszcze osądzac bo jej  przecież nie znam! 
-To prowadź Lucy!-powiedziała i zaśmiałyśmy się obie. 
Nie wiem czemu ale w jej towarzystwie czuję się bardzo dobrze a przecież jeszcze praktycznie się nie znamy. Trudno. Szłyśmy do salonu kiedy usłyszałyśmy wołanie:
-Lucy! Kto przyszedł?-zapytał Harry. Ja mu nie odpowiedziałam tylko szłam dalej korytarzem z Cher. Kiedy weszłyśmy do salony wszyscy popatrzeli na nas a ja odpowiedziałam.
-Cher przyszła.-uśmiechnęłam się złośliwie- Cher chcesz coś do picia? 
-Kawę poproszę-odpowiedziała mi i się uśmiechnęłam a ja wyszłam przygotowac dwie kawy. 
-Jeszcze dla mnie-usłyszałam krzyk Harry'ego.
-Wal się.-odkrzyknęłam. Wyjęłam dwa kubki i wsypałam do nich kawę. Zalałam cieczą i poszłam zanieśc jedną Cher. Wychodziłam z salonu kiedy usłyszałam pukanie do drzwi.Kiedy je otworzyłam zamurowało mnie.
-Co wy tu robicie?-powiedziałam trochę zdenerwowana. Kto przyszedł? Zayn,Liam,Niall i Louis. Kolejni idioci.
-Przyszliśmy do Harry'ego.-powiedział Louis.
-Jest w salonie.-powiedziałam i poszłam do kuchni a oni szli za mną i w ten oto sposób trafili do salonu. Kiedy byłam w kuchni i wypatrywałam przez okno Cara'y usłyszałam kłótnie i zobaczyłam wkurzoną Cher która stała w progu.
-Co się stało?-zapytałam lekko zmartwiona.
-Po co oni przychodzili. Po co on przychodził. Eh pewnie nic nie rozumiesz, opowiem ci wszystko od początku. Więc tak poznałam Niall'a pewnej nocy w klubie. Przespałam się z nim. Pewnie teraz myślisz że jestem głupią dziwką czy coś takiego ale ja po prostu za dużo wypiłam.A gdy się obudziłam zobaczyłam małą karteczkę że mam nic nie mówic Harry'emu. Nie wiedziałam o co chodzi, ale przypomniały mi się zdarzenia z poprzedniej nocy. Miną miesiąc i go nigdzie nie spotkałam, aż do dzisiaj.Jestem beznadziejna.
-Po pierwsze to wcale nie myślę że jesteś dziwką tylko cię rozumiem bo też zdarzyło mi się kiedyś coś takiego ale to długa historia.Po drugie to masz mnie i pomogę ci z tym.
-Naprawdę?-zapytała.
- Naprawdę.-odpowiedziałam jej a ona się do mnie przytuliła.Usłyszałam pukanie do drzwi. Teraz to na pewno Cara! Razem z Cher poszłyśmy otworzyc drzwi.Tym razem się nie myliłam.
-Hej Lucy!-rzuciła mi się na szyja i chyba nie zauważyła Cher.
-Hej Cara.-powiedziałam kiedy mnie puściła-a właśnie. Cara to Cher. Cher to Cara.-przedstawiłam je sobie.
-Hej.-powiedziała Cara i się do niej uśmiechnęła, Cher zrobiła to samo w stosunku do niej.

------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Rozdzial specialnie dla Patrycji S. Bardzo chcialas to prosze!! Nastepny napisze jutro i bedzie juz dluzszy ;) Pozdrawiam xx




poniedziałek, 17 lutego 2014

Rozdział 12

,,Życie może byc czasem bardzo trudne,ale zawsze warto przebrnąc przez ból.Lepiej jest odczuwac wszystkie emocje,niż nie czuc niczego.''
*LUCY*
-Przepraszam cię ale muszę już iśc.
-Nic się nie stało-odpowiedziałam Perrie i się uśmiechnęłam.
-To do zobaczenia!-powiedziała i wybiegła z kawiarni.Ciekawe kto to ten Zayn...Dobra to nie moja sprawa.Na mnie chyba też już pora. Kiedy szłam przez park usiadłam na jednej z ławek i zaczęłam płakac.Ja nie dam rady!Nie mogę z nim mieszkac...
-Ej, wszystko dobrze?-podeszła do mnie jakaś dziewczyna i usiadła koło mnie.
-Nie.- powiedziałam i zaczęłam płakac jeszcze bardzie a ona mnie przytuliła.
-Cii. Wszystko będzie dobże. - powiedziała i dopiero teraz na nią spojrzałam.
-Cara.-powiedziała.
-Lucy-odpowiedziałam i uśmiechnęłam co w tej sytuacji chyba nie za dobrze wyglądało.
-Too... Powiesz mi co się stało?-zapytała. Opowiedziałam jej wszystko.
-Wow. No to nieźle. Wiesz co,ja już muszę iśc ale podaj mi swój numer.Musimy się jeszcze kiedyś spotkac.-powiedziała i odeszła. 
*godzinę później*
Jestem już przed domem. Dobra Lucy. Wdech,wydech. Dasz radę!Weszłam do domu i zobaczyłam jakieś dwie dziewczyny.
-Co wy tu robicie?-zapytałam.
-Raczej ja powinnam cię o to zapytac.-powiedziała ta w kolorowych włosach.
-Mamo!-krzyknęłam.
-Nie krzycz tak.O co chodzi? 
-O co chodzi?! Kto to jest?!
-Gemma siostra Harry'ego i Waliyha siostra przyjaciela Harry'ego.
- I pewnie Harry też tu jest prawda?-zadrwiłam.
-Ktoś mnie wołał?-powiedział dobrze znany mi głos.
-Świetnie!-powiedziałam i poszłam do kuchni. 
Postanowiłam napisac do Cary.
Wsadziłam telefon do kieszeni i poszłam zobaczyc mój nowy pokój a także się przebrac.
  
-Wow-powiedziałam cicho do siebie kiedy weszłam do sypialni.Były w niej jeszcze dwie pary drzwi. Na pierwszych była tabliczka z napisam ''garderoba'' a drugich ''łazienka'' postanowiłam najpierw zobaczyc garderobę.
O boże!Kocham ich. Postanowiłam że łazienkę zobaczę później. Wzięłam jakieś ciuchy i poszłam się przebrac.
---------------------------------------------------------------------------------
Hej! Wiem że dodaje krótkie rozdziały ale to po prostu z braku czasu:( Ale teraz będę miała go więcej i następny rozdział będzie dłuższy!:) Pozdrawiam xx
                                              4 kom=next
Pamiętaj!
Komentarz=szacunek dla autora. 








środa, 12 lutego 2014

Rozdział 11

"Nagle zdajesz sobie sprawę ze to juz koniec. Niema drogi powrotnej. Zaczynasz rozumieć ze Nic nie zdarza się dwa razy. Juz nigdy nie Poczujesz się tak samo. Juz nigdy nie wzniesiesz się trzy metry nad ziemią"-Miley Cyrus.
*LUCY*
Jesteśmy już na lotnisku.Wsiadamy do samolotu.Unosimy się nad ziemią.Lecę do NY.Już nigdy nie będzie tak jak do tej pory.
*KILKA GODZIN PÓŹNIEJ*
-Lucy.Lucy wstawaj już jesteśmy.
-Co?A tak,już wstaje.-odpowiedziałam mojej mamie.No tak. Jesteśmy w Nowym Yorku.Czas zacząc nowe,mam nadzieje że lepsze życie.Co ja gadam?Nadzieja matką głupich...Mama zamówiła taksówkę i pojechaliśmy do naszego nowego domu. Przejeżdżaliśmy koło pięknych willi,ale zdziwiłam się kiedy zatrzymaliśmy się koło jednej z nich.
- To nasz dom? - zapytałam się mamy kiedy wychodziłyśmy z auta.
-Tak. 
-Wow.-powiedziałam i ruszyłyśmy do domu.Gdy już weszłyśmy ukazał się wspaniały salon.
-Jak tu pięknie.
-Wiem-powiedziała mama-ale...nie będziemy same tutaj mieszkac.
-No wiem przecież jeszcze Mark-zaśmiałam się. W co ona gra?
-Nie chodzi mi o Marka-co!? jak to...
-To o kogo? -powiedziałam lekko poddenerwowana.
-O rodzine Styles'ów.
-Że co kurwa?-krzyknęłam i wybiegłam z domu.Jakim prawem oni mają z nami mieszkac. Postanowiłam zadzwonic do Perrie.Pierwszy sygnał,drugi i jest!
-Halo?
-Hej Perrie.
-O hej Lucy! Co tam u Ciebie?
-To nie sprawa na telefon. Spotkamy się w tej kawiarni przy-popatrzałam na drogowskaz-Albany Street?
-Dobrze. Akurat blisko mieszkam! Zaraz będę.-powiedziała i się rozłączyła a ja weszłam do kawiarni i zajęłam miejsce przy oknie.Usłyszałam jak drzwi się otwierają i do środka wpadła pełna energii blondynka. Zaczęła rozglądac się po kawiarni, a kiedy zobaczyła mnie to uśmiechnęła się szeroko.
-Hej Lucy-powiedziała i usiadła naprzeciwko mnie.
-Będę mieszkała ze Styles'em.
-Co?!-krzyknęła i wszyscy się na nas popatrzyli.
-Ciszej.
-No dobra... Ale jak to?Przecież...
-Tak wiem.-nie dałam jej dokończyc-ale co ja mam do powiedzenia? Mama i Mark i tak mnie nie posłuchają,i tak mam zamiar wyprowadzic się niedługo.-i w tym momencie zadzwonił telefon Perrie. 
*PERRIE*
-Halo?
- Hej piękna.-Zayn... skąd on ma mój numer!?
-Skąd ty masz mój numer?-powiedziałam zdenerwowana.
-Musimy się spotkac.
-Daj mi spokój Zayn.
-Nie mogę księżniczko. Za godzinę w tej samej kawiarni co teraz jesteś.
-Ale skąd ty to wiesz?-powiedziałam i spojrzałam przez okno.Maik i Styles-dobra.-powiedziałam i rozłączyłam się.Źle. Jest źle.
-------------------------------------------------------------------------------
Hej! Przepraszam że musieliście tak sługo czekac(jeżeli w ogóle czekaliście) Komentujci,obserwujcie i zaglądnijcie do zakładki pt ''obsada''. Jest tam mała niespodzianka:) Pozdrawiam xx
                                        6 komentarzy=next.

niedziela, 9 lutego 2014

I'm sorry !

Hej! Chciałam was bardzo przeprosic że nie dodaje nowych rozdziałów ale nie mam zbytnio czasu:( Ale następny rozdział pojawi się jutro albo pojutrze:) love forever <3

piątek, 31 stycznia 2014

Rozdział 10



*NIEDZIELA* *LUCY*
Dzisiaj miałam iśc do skateparku,namuwic Harry'ego na dołączenie do drużyny. Czemu miałam? Mark miał wypadek i teraz jadę z mamą do szpitala.Kiedy już dotarłyśmy Ona pędem ruszyła w stronę drzwi, a potem
 recepcji.Poszła do sali Marka a ja wolno podążyłam za nią. Słyszałam jak rozmawia z lekarzem.
-Doktorze. Co z Markiem?
- Jego stan jest stabilny.Ale będzie musiał przejśc rehabilitacje. Tylko... że to nie jest możliwe w Londynie.
- Co? Czy my musimy się gdzieś przenieśc?
- Żeby rehabilitacja się udała,muszą państwo udac się do Nowego Jorku.-Co? Jaki Nowy Jork!? Ja nie chcę... a może jednak? Tylko co z dziewczynami?Nie...Będę je odwiedzała a One mnie! Muszę się poświęcic dla Mark'a.
- Dobrze...Przepraszam, ale muszę isc porozmawiac z córką. Do widzenia. 
- Do widzenia.
-Lucy musimy...
-Słyszałam.
- Zrozum nie mamy innego wyjścia.
-Dobrze... Nawet nie miałam zamiaru się sprzeciwiac. Zrobię to dla Mark'a.
-Kocham Cię córciu.
-Ja Ciebie też mamo.- powiedziałam i ją przytuliłam - ale teraz może pójdę się pożegnac z dziewczynami. Powiedziałam i     wyszłam. 

Zadzwoniłam do dziewczyn i ustaliłyśmy że spotkamy się w kawiarence na Keleey Street*. 
-Hej - przywitałam się z Perrie , Sophią, Lisą i Emily. Tak... od pewnego czasu przyjaźnię się też z Perrie.
- No hej. Kiedy rozmawiałyśmy przez telefon byłaś jakaś przygnębiona - powiedziała entuzjastycznie Emily. Jak będzie mi ich brakowało...
-Dziewczyny bo ja.. wyprowadzam się do Nowego Yorku- powiedziałam i poczułam jak spływają mi łzy po twarzy. 

- Ej... Bo..ja też się wyprowadzam do NY ... Miałam wam właśnie powiedziec dzisiaj - powiedziała Perrie i zaczęła tępo patrzec w przestrzeń.
- A-ale dlaczego ? - zapytała Shopia
-Mark... On miał wypadek i musi się poddac rehabilitacji która jest możliwa tylko w NY
- A moi rodzice... się rozwodzą i muszę wyjechac z mamą - powiedziała Perrie dławiąc się łzami.
- Kiedy wyjeżdżacie? - zapytała tym razem Emily.
- Jutro - odpowiedziałyśmy jednocześnie z Perrie.
-Ale będziecie nas odwiedzac a my was -powiedziałam i w tej samej chwili zadzwonił mój telefon.
- Halo ? 
-Lucy wracaj już do domu. Musimy się spakowac. - powiedziała moja mama.
- No dobrze już idę. - powiedziałam i się rozłączyłam.
-Dziewczyny... muszę już iśc.
- Do zobaczenia Lucy - powiedziały prawie jednocześnie i mnie przytuliły.
-Nie zapomnij o Nas - zaśmiała się Sophia.
-Nie ma takiej możliwości - powiedziałam i wyszłam.
---------------------------------------------------------------------------------
HEJKA !<3 Tak wiem że pewnie każdy nic nie rozumie. Wiem że pewnie popsułam tan rozdział:( :x Ale co tam... Wybaczycie? :c 1 obserwator więcej + 4 kom = next :)

niedziela, 26 stycznia 2014

Hej

włącz: http://www.youtube.com/watch?v=oNsQewlFtEs

Hej. Zastanawiam się czy nie usunąc tego opowiadania. Hmm dlaczego? Z tego co wiem tylko jedna osoba komentuje chociaż jest ponad 1000 wejśc. Nikt nie obserwuje... Zero motywacji do dalszego pisania... Ale trochę szkoda mi je usuwac. Znaczy dla mnie wiele. Napisac coś co choc troche będzie dobre to wielkie wyzwanie. Więc cóż, wybór należy do was. Czy chcecie się dowiedziec co dalej będzie z Lucy,Harry'm i innymi ? Do końca lutego musi byc przynajmniej czworo obserwatorów.Mało ale zawsze jest dla kogo pisac. Inaczej usunę opowiadanie.Wrócę do pisania za kilka dni...Dziękuję za przeczytanie.Hope:) 
                                                                       Goodbye.Wasza Julka.



Rozdział 9.

                           ,, Zełgac po swojemu - to nieomal lepsze niż powtórzyc prawdę za kim innym.W pierwszym wypadku jest się człowiekiem , w drugim tylko  papugą. ''
*LUCY* *sobota*
-Lucy!-zawołała mnie mama.Czego Ona może chciec o dziesiątej rano w sobotę !? Zeszłam z łóżka,nałożyłam kapcie,wyszłam z pokoju i zeszłam na dół.
-Coo?
-Mark dostał  nową pracę.-hmm. Pewnie zastanawiacie się kto to Mark. Mark to mój ojczym. Mam jest z nim od dwóch lat, a mój biologiczny tata zmarł 9 lat temu...
-I co w związku z tym? - nie wiedziałam o co jej może chodzic... Mark dostał nową pracę.Dobra. Ale jaki to ma do cholery związek ze mną?
-Jest trenerem drużyny piłkarskiej.
-Może trochę jaśniej? 
-Ehh. Okazało się że do tej drużyny należą same ''cioty'' jak ty to mówisz. A ty kiedyś też grałaś i byłaś bardzo dobra, to zaproponowałam mu żebyś dołączyła do drużyny.
-Słucham? Nie grałam od wieków.
-Dasz radę.
-Ehh dobrze. Kiedy trening? 
-Za godzinie na tym stadionie co jest ulicę dalej.
-Czy ty sobie ze mnie żartujesz? Mogłaś powiedziec wcześniej- powiedziałam i szybko pobiegłam do swojego pokoju przygotowac się. Będzie się działo...
*godzinę później, stadion * 
Byłam już na miejscu. Widziałam jakiś chłopaków. Trenowali. Niee, tego nie można nazwac trenowaniem.Zobaczyłam Mark'a który gadał z jakimś innym mężczyzną.
-O Lucy! Jednak przyszłaś.- powiedział i tym samym zwrócił na mnie wszystkich uwagę.
-Noo...emm tak.
-Dziewczyna ma byc z nami w drużynie? Pewnie nic nie umie - zaśmiał się jakiś chłopak. Ja nie umiem? 
-Daj mi piłkę i idź na bramkę.
-Ale...
-Powiedziałam coś !-wkurwił mnie. Zobaczy jak ja ''nic nie umiem''.
Gdy już staną kopnęłam z całej siły piłkę i trafiłam prosto do bramki.
-Racja.Nic nie umiem.-zaśmiałam się i podeszłam do Marka.
-Zaczynamy?
-Jasne.
*2 godziny później*
-Ja pierdole czy wy nawet trafic do bramki nie umiecie!Jak tak dalej będzie to niczego nie wygramy N.I.C.Z.E.G.O ! - krzyczałam. Co za cioty. ''Trenujemy'' już dwie godziny. Boże zlituj się nade mną...
-Harry? -powiedziałam zdziwiona. Jeszcze tego idioty tu brakowało.
-Ty go znasz? - zapytał Jack.
-Chodzę z nim do klasy... co On tu robi ? 
-Nie wiem. Kiedyś też grał w tej drużynie.Kiedyś ona była najlepszą drużyną z naszej szkoły!Ale nagle wszyscy zaczęli odchodzic i On też odszedł. Trudno. Ale czego On może chciec...
-Mówicie że On był dobry...może ciągle jest. Dołączy do tej drużyny. Już ja się o to postaram.
-Jak to zrobisz? 
-Jeszcze nie wiem- wzruszyłam ramionami.
-Dobra. Na dzisiaj koniec. - krzykną Mark.-Lucy jedziesz ze mną do domu ?
-Noo dobra. - powiedziałam i udaliśmy się w stronę auta.W drodze do domu powiedziałam mu o moim planie. Powiedział że jutro mnie podwiezie do skateparku.Musi się udac. 
---------------------------------------------------------------------------------
                                                 Hej!:) 
Przepraszam za małe opóźnienie ale wczoraj nie miałam zbytnio czasu. Hmm żebyście bardziej zrozumieli ten rozdział. W rozdziale 7 był poniedziałek i wtedy Lucy szła do szkoły, w tym jest sobota. Taka trochę zmiana akcji... Inspirowałam się trochę filmem ,,Drużyna specjalnej troski '' Obserwujcie !:) Dziękuje za 1000 wejśc ♥ 6 komentarzy = następny rozdział. Pozdrawiam xx

wtorek, 21 stycznia 2014

Pytanie.

Hej:) 
Mam takie małe pytanie. Z kogo perspektywy chcielibyście kolejny rozdział? Lucy,Sophie,Lisy czy Emily? Widziałam jeszcze komentarz pod poprzednim rozdziałem. Chciałam wam przybliżyc trochę też innych bohaterów:) Ale Lucy i Harry ciągle są głównymi.Piszcie szybko w komentarzach z kim chcecie:) A i przypominam! Następny rozdział w sobotę:) Pozdrawiam xx

poniedziałek, 20 stycznia 2014

Rozdział 8 „To, że milczę, nie znaczy, że nie mam nic do powiedzenia.”

Przeczytaj notkę pod rozdziałem.! 

*SOPHIA*
Szłam powoli do szkoły.Ciągle byłam wściekła na Niall'a. Jak On mógł to zrobic ? Tłumaczyłam mu że Lucy nie chce widziec Harry'ego. Ale nie! On musiał swoje. Nagle koło mnie zatrzymało się jakieś auto a jego kierowca opuścił szybę. Nie. Kurwa nie ! Tylko nie On...
-O Sophia. Co za miłe spotkanie. - powiedział Louis i się uśmiechną. Jak ja go nienawidzę ! Byliśmy kiedyś razem... ale zdradził mnie z Adel. Największą dziwką w Londynie. Razem z Harry'm , Zayn'em , Liam'em i Niall'em (tak moim kuzynem ) ''rządzili'' całą szkołą. Jedyne ja i dziewczyny się ich nie bałyśmy. 
-Nie sądzę żeby było one takie miłe - warknęłam - Co chcesz ? 
-Hmm... Pomyślałem,że mogłabyś uczynic mi ten zaszczyt i przejechac się zemną do szkoły.
-Haha ! Śmieszny jesteś. Idź do Adele , Ona raczej będzie ''chętna'' - zaśmiałam się. On jest jakiś nienormalny ? 
-Ona nic dla mnie nie znaczyła i nie znaczy ! 
-Trzeba było o tym myślec wcześniej.
Powiedziałam i już miałam odchodzic kiedy on wyszedł z auta i praktycznie wepchnął mnie do niego. Próbowałam otworzyc drzwi ale je zamkną. Idiota! Przez całą drogę ignorowałam to co Louis do mnie mówił.
-Dobra, rozumiem. Nie masz mi nic do powiedzenia. -westchnął.
-To, że milczę, nie znaczy, że nie mam nic do powiedzenia*
-Więc mów.
-Nie. Boję się urazic twoje ''uczucia'' - zaśmiałam się. 
-Mów.
-Nie.
-Mów.
-Nie.
-Sophia kurwa mówię mów to mów! -krzykną tak głośno że aż podskoczyłam na fotelu.
-Pierdol się.
-Z tobą zawsze kochanie.-powiedział i uśmiechną się. Odetchnęłam z ulgą kiedy zobaczyłam budynek szkoły, kiedy zaparkowaliśmy na parkingu przed szkołą nawet nie miałam zamiaru otwierac drzwi. Czemu ? Bo wiedziałam że są zamknięte. Louis okrążył auto, otworzył drzwi i podał mi swoją rękę. Nie potrzebuje jego pomocy żeby wyjśc z samochodu dlatego jej nie chwyciłam. Widziałam jak jego szczęka zaciska się. Ha! Idiota... Chwila. Czy ja się powtarzam ? Trudno. Miałam już iśc kiedy Louis przyparł mnie do maski samochodu.
-Co chcesz ? 
-Może tak byś ładnie podziękowała hmm? 
-Nie widzę takiej potrzeby. Zmusiłeś mnie żebym z tobą jechała idioto. - jego oczy stały się ciemniejsze. Wiedziałam że to źle. Bardzo,bardzo źle, ale w pewnym stopniu satysfakcjonowało mnie to że wyprowadziłam go z równowagi. Jednak muszę przyznac że trochę się przestraszyłam. Zły Louis to nieobliczalny Louis. Wiedziałam że chce mnie uderzyc a nie chciałam miec śladu.Dletego kiedy już podnosił rękę wpiłam się w jego usta.Było cudownie.Nie! Sophie nie! Nie możesz się w nim znowu zakochac ! Oderwałam się od niego a on się uśmiechną. 
-Wiedziałem że w końcu to zrobisz kochanie. Do zobacznia ! -powiedział i odszedł zostawiając mnie samą na prawie pustym parkingu.
---------------------------------------------------------------------------------
*nie mój cytat
PRZEPRASZAM, PRZEPRASZAM , PRZEPRASZAM ! Przepraszam że musieliście czekac tak długo ale miałam małe problemy i nie mogłam dodac rozdziału:( Następny będzie prawdopodobnie w sobotę. Ale pod jednym warunkiem!:) Musi byc pod tym rozdziałem 6 komentarzy <3 a i zapomniałabym... DZIĘKUJE ZA PRAWNIE 600 ODSŁON <3 tylko jeszcze niema żadnego obserwatora...eh trudno.Kocham xx

poniedziałek, 6 stycznia 2014

Rozdział 7 ,,Kto przychodzi tak wcześnie !? ''

*Lucy*
Obudziłam się o szóstej. Za wcześnie. Stanowczo za wcześnie.Próbowałam jeszcze zasnąc ale mi się to nie udawało dlatego wstałam i podeszłam do szafy w poszukiwaniu czegoś na dzisiaj.Wybrałam to i poszłam się ubrac i pomalowac do łazienki. Kiedy spojrzałam na zegarek wskazywał on 7.30 a ja do szkoły miałam na dziewiątą.Zeszłam na dół do kuchni w celu zrobienia sobie czegoś do jedzenia , zrobiłam kanapki i miałam już zacząc jeśc ale przerwał mi dzwonek do drzwi. Kto do cholery przychodzi do ludzi o 7.40 !? Otworzyłam drzwi i zobaczyłam Harry'ego. Czekajcie co !? Jak to Harry'ego skąd On wie gdzie ja mieszkam... Ah tak. Wczoraj mnie odwoził. Ugh...
-Co ? -warknęłam.
-Chciałem Cię odwiedzic. - powiedział i wszedł do mnie jak do siebie. CZY KTOŚ GO O TO PROSIŁ !? 
-Nie potrzebuje TWOJEGO towarzystwa-powiedziałam i wywróciłam oczami - a wogóle to czemu tak wcześnie ? Jest dopiero -spojrzałam na zegarek - ósma a do szkoły mamy na dziewiątą chyba że czegoś nie wiem ? 
-Dziewczyno na jaka dziewiątą ? Mamy na ósmą trzydzieści - zaśmiał się. Co ? Jak to na ósmą trzydzieści ? To jest nierealne.
-Jak to przecież na planie pisało...
-Na planie NAJPIERW pisało że na dziewiątą a później jak wychodziłem ze szkoły to zmienili że mamy przyjśc na ósmą trzydzieści - wytłumaczył. Świetnie ! Czyli bym się spóźniła ! Nie że mi zależy czy coś tylko rodzice by mnie pewnie zabili jakby się dowiedzieli.
-To wiesz co może już chodźmy bo do szkoły jest 20 minut drogi samochodem - powiedziałam kiedy On oglądał zdjęcia moje i mojej kuzynki które wisiały na ścianie.
-Jasne ale mam jedno pytanie.
-No mów - westchnęłam.
-Ta po prawej to ty prawda ? 
-Tak.
-Pamiętałem.
-Co pamiętałeś ? -zapytałam zdziwiona.
-Tak wyglądałaś w piątej klasie - powiedział i się uśmiechną. Nie chciałam tego wspominac.Teraz jestem dla niego miła. Tak miła. Czemu ? Bo za niedługo mam zamiar wcielic w życie mój plan zemsty.
-Dobra koniec tematu - powiedziałam - chodźmy.- powiedziałam i się do niego uśmiechnęłam*. Tak. Ja się do niego uśmiechnęłam a On to odwzajemnił.Wyszliśmy z mojego domu i ruszyliśmy w kierunku jego auta a o chwili do niego weszliśmy i pojechaliśmy do szkoły.
-------------------------------------------------------------------------------
*
I jest następny rozdział :) 5 kom = next.



Rozdział 6 ,, Czy my... ? ''

*Lucy* 
Kiedy się obudziłam strasznie bolała mnie głowa. Powoli otworzyłam oczy i lustrowałam wzrokiem pokój w którym się znajdowałam i po chwili stwierdziłam że  nie jest on mój. Zdziwiona wstałam z łóżka i zobaczyłam że mam na sobie tylko bieliznę. Na krześle które stało koło biurka zobaczyłam moją sukienkę którą po chwili ubrałam. Zeszłam na dół i nie mogłam uwierzyc własnym oczom. Przede mną stał obrócony do mnie tyłem Harry. Tak , Harry Styles. Moje oczy momentalnie się rozszerzyły. CO JA DO CHOLERY ROBIĘ W JEGO  DOMU !? Odwrócił się do mnie przodem i szeroko się uśmiechną.
-Nareszcie księżniczka wstała - zaśmiał się i zaczął nakładac  na talerze naleśniki - usiądź. Zaraz będzie śniadanie- powiedział i wskazał ręką na krzesło.
-Słuchaj Harry...Czy my wczoraj... no wiesz - powiedziałam lekko  zawstydzona.
-Przespaliśmy się ze sobą ? -zaśmiał się - nie. Chociaż nie ukrywałaś że masz na to ochotę - powiedział i oblizał wargi.
-C-co ? Ty żartujesz chyba sobie ze mnie żartujesz. - powiedział i zaśmiałam się nerwowo co wcale nie było do mnie podobne.
-Nie - powiedział i wzruszył ramionami- ale wolałem to zrobic jak będziesz trzeźwa - znowu się zaśmiał.
-Śnisz - powiedziałam cicho tak żeby nie usłyszał ale chyba mi się to nie udało bo już chyba setny raz się zaśmiał.
-Wczoraj byłaś trochę milsza.
-Bo wczoraj się nachlałam. 
Po zjedzeniu śniadania wstałam od stołu i powiedziałam 
-To ja już pójdę .Narazie.
-Może Cię podwieźc ? 
-Nie.
-Jesteś pewna ? Bo mówiąc szczerze wyglądasz jak siedem nieszczęśc , ale jak chcesz żeby ludzie widzieli Ciebie w takim stanie to już nie moja sprawa -drwił ze mnie.
-Eh. No dobra chodź. - powiedziałam i wyszliśmy. Kiedy weszliśmy do auta podałam mu mój dokładny adres i ruszyliśmy. Przez całą drogę panowała cisza. I dobrze.Kiedy już dotarliśmy powiedziałam ciche ,,Dzięki'' i już miałam wychodzic kiedy On mnie złapał za nadgarstek.
-Może tak w ramach rekompensaty zgodziłabyś iśc ze mną na kawę ? - zapytał i się szeroko uśmiechną. Co ? Nigdy kochany. Nigdy.
-Nie - zadrwiłam i wyszłam z jego samchodu. 
*Harry*
Jej upartośc wcale mi nie pomaga w realizowaniu mojego planu. Jakiego planu ? Chcę ją rozkochac w sobie i na balu z okazji zakończenia szkoły rzucic na oczach wszystkich.Tak.To dla tego jestem dla niej taki ''miły'' . Wczoraj to Ona miała wahania nastroju.Raz mnie wyzywała od idiotów,mówiła że jestem najgłupszym człowiekiem jakiego spotkała , raz wspominała jak ją gnębiliśmy w podstawówce i płakała ( źle się wtedy czułem czemu ? ) a raz zaczynała mnie całowac i chciała  się ze mną przespac. Dlaczego ? Bo miała w sobie litry różnego alkoholu.
---------------------------------------------------------------------------------Hej ! :) Jak wam się podoba ten rozdział ? Co sądzicie o planie Harry'ego ? 2 komentarze i next ! :)

niedziela, 5 stycznia 2014

Rozdział 5 ,,niesamowite ! ''

*LUCY*
Była 18:00 szłam w stronę domu Sophi która mieszka dwa domy dalej. Dziewczyny miały już u niej byc.Doszłam.Zadzwoniłam dzwonkiem i po chwili otworzyła mi roześmiana brunetka.
-Lucy ! -zawołała i ''rzuciła'' mi się na szyję.
-Dziewczyny już są ?
-Umm wiesz nie. Umówiłam się z nimi że spotkamy się na miejscu bo one wiedzą gdzie mieszka Perrie a ty nie.

-Eh , dobra. A teraz może chodźmy się szykowac bo za 1.30 godz musimy byc u Perrie-powiedziałam a Sophia mi tylko przytaknęła i poszłyśmy do jej pokoju.

*GODZINĘ PÓŹNIEJ* 

Byłam ubrana w to :

A Sophia w to:
-Kiedy wreszcie skończysz ? -zapytałam Sophi która od kilkunastu minut robi mi makijaż.
-Spokojnie.Niall po nas przyjedzie o 20 po zdążymy.- CO? 
-Kto to Niall ? 
-Mój kuzyn.
-Aha.-już o nic więcej nie pytałam.
Kiedy skończyła usłyszałyśmy trąbienie samochodu.
-Niall już jest- powiedziała i zeszłyśmy na dół. No,no. Mówiąc szczerze ten Niall to nie był brzydki. Kojarzyłam go ze szkoły ale bardziej zainteresowała mnie osoba siedząca w aucie. Te loki... Gdy tylko ten ktoś mnie zauważył wyszedł z auta a we mnie zaczęła się gromadzic ogromna złośc.Harry.
-Co On tutaj robi !? -krzyknęłam i wskazałam palcem na niego patrząc na przyjaciółkę która mierzyła wściekłym wzrokiem swojego kuzyna.No pięknie ! 
-Niall! - krzyknęła -  musimy pogadac. 
-Ale spóźnimy się do Perrie ... 
-Oh. Perrie wybaczy . IDZIEMY ! 
Nie,nie,nie. Zostałam sama z tym idiotą. Świetnie ! 
-O czym tak myślisz Lucy ? -usłyszałam JEGO głos przy moim uchu. Obróciłam się do niego.
-O niczym co powinno ciebie interesowac Styles - warknęłam 
Chciał już coś powiedziedziec ale usłyszeliśmy krzyk Sophi.
-Lucy chodź tu ! Pojedziemy taksówką ! - zawołała wściekła.

-Chętnie-odpowiedziałam 
-Do zobaczenia na imprezie kochanie ! -krzykną Styles i się zaśmiał.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------ :)


Rozdział 4 ,,Idziesz z nami i koniec ''

*KILKA DNI PÓŹNIEJ PIĄTEK* *LUCY* 
Właśnie wychodziłam z dziewczynami ze szkoły kiedy zatrzymała nas jakaś blondynka z różowymi końcówkami włosów , chyba z naszej klasy.
Perrie Edwards
-Hej dzewczyny ! -krzyknęła radośniej.
-Hej Perrie. To jest Lucy. Lucy to Perrie. - przedstawiła nas sobie Sophia.
-Hej - powiedziałam.
-Hej hej . Dobra chciałam się was zapytac czy przyjdziecie dzisiaj do mnie na imprezę. Będzie super ! - powiedziała Perrie. Impreza ? Oho . Jak byłam ostatnio na imprezie to przyszłam tak schlana że matka dała mi szlaban na wszystko ! 
-Jasne że przyjdziemy - powiedziała Emily na co blondynka się uśmiechnęła.
-To do zobaczenia ! a i zaczyna się o 20 ! - powiedziała i odeszła a my ruszyłyśmy w stronę mojego domu.
*DOM LUCY* *SOPHIA* 
-Wiecie dziewczyny...-zaczęła Lucy-ja nie mogę z wami iśc.
-Ale dlaczego ? -zapytałam. Byłam zdziwiona ponieważ jak rozmawiałam z Lucy przez telefon albo skypa przez te 9 lat to mówiła że kocha imprezy.
-Bo jak ostatnim razem poszłam na imprezę to wróciłam cała schlana i miałam szlaban na wszystko , na wieki - powiedziała i spuściła wzrok.Zastanowiłam się chwile i...
-Mam pomysł ! -krzyknęłam.
-O nie - zaśmiała się Lisa na co ja tylko wywróciłam oczami i kontynuowałam.
-Powiesz mamie że śpisz u mnie - powiedziałam z uśmiechem.
-To nie jest taki zły pomysł - powiedziała Emily.
-No dobże. To ja pójdę się jej zapytac - powiedziała i wyszła a ja przez ten czas zaczęłam szukac jakiejś sukienki dla niej.
*LUCY*
Weszłam do kuchni gdzie jak zwykle siedziała moja mama i coś gotowała. Dobra. Raz grozi śmierc.
-Mamoo ? 
-Tak kochanie ?
-Mogłabym dzisiaj spac u Sophi ? - i chwila prawdy.
-Jasne kochanie. Tylko wróc jutro zanim się ściemni. - odpowiedziała (co?) 
-Dziękuje.Kocham Cię - pocałowałam ją w policzek i pobiegłam na górę do pokoju.Postanowiłam wrobic dziewczyny. Weszłam do pokoju ze smutną miną.
-Nie pozwoliła ci ? -zapytała Sophia.
-Noo pozwoliła ! - powiedziałam i się szeroko uśmiechnęłam.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------Hej hej :) Szybko mi idą te rozdziały xD może chcecie dzisiaj piąty ? ;p pozdrawiam xx