poniedziałek, 6 stycznia 2014

Rozdział 6 ,, Czy my... ? ''

*Lucy* 
Kiedy się obudziłam strasznie bolała mnie głowa. Powoli otworzyłam oczy i lustrowałam wzrokiem pokój w którym się znajdowałam i po chwili stwierdziłam że  nie jest on mój. Zdziwiona wstałam z łóżka i zobaczyłam że mam na sobie tylko bieliznę. Na krześle które stało koło biurka zobaczyłam moją sukienkę którą po chwili ubrałam. Zeszłam na dół i nie mogłam uwierzyc własnym oczom. Przede mną stał obrócony do mnie tyłem Harry. Tak , Harry Styles. Moje oczy momentalnie się rozszerzyły. CO JA DO CHOLERY ROBIĘ W JEGO  DOMU !? Odwrócił się do mnie przodem i szeroko się uśmiechną.
-Nareszcie księżniczka wstała - zaśmiał się i zaczął nakładac  na talerze naleśniki - usiądź. Zaraz będzie śniadanie- powiedział i wskazał ręką na krzesło.
-Słuchaj Harry...Czy my wczoraj... no wiesz - powiedziałam lekko  zawstydzona.
-Przespaliśmy się ze sobą ? -zaśmiał się - nie. Chociaż nie ukrywałaś że masz na to ochotę - powiedział i oblizał wargi.
-C-co ? Ty żartujesz chyba sobie ze mnie żartujesz. - powiedział i zaśmiałam się nerwowo co wcale nie było do mnie podobne.
-Nie - powiedział i wzruszył ramionami- ale wolałem to zrobic jak będziesz trzeźwa - znowu się zaśmiał.
-Śnisz - powiedziałam cicho tak żeby nie usłyszał ale chyba mi się to nie udało bo już chyba setny raz się zaśmiał.
-Wczoraj byłaś trochę milsza.
-Bo wczoraj się nachlałam. 
Po zjedzeniu śniadania wstałam od stołu i powiedziałam 
-To ja już pójdę .Narazie.
-Może Cię podwieźc ? 
-Nie.
-Jesteś pewna ? Bo mówiąc szczerze wyglądasz jak siedem nieszczęśc , ale jak chcesz żeby ludzie widzieli Ciebie w takim stanie to już nie moja sprawa -drwił ze mnie.
-Eh. No dobra chodź. - powiedziałam i wyszliśmy. Kiedy weszliśmy do auta podałam mu mój dokładny adres i ruszyliśmy. Przez całą drogę panowała cisza. I dobrze.Kiedy już dotarliśmy powiedziałam ciche ,,Dzięki'' i już miałam wychodzic kiedy On mnie złapał za nadgarstek.
-Może tak w ramach rekompensaty zgodziłabyś iśc ze mną na kawę ? - zapytał i się szeroko uśmiechną. Co ? Nigdy kochany. Nigdy.
-Nie - zadrwiłam i wyszłam z jego samchodu. 
*Harry*
Jej upartośc wcale mi nie pomaga w realizowaniu mojego planu. Jakiego planu ? Chcę ją rozkochac w sobie i na balu z okazji zakończenia szkoły rzucic na oczach wszystkich.Tak.To dla tego jestem dla niej taki ''miły'' . Wczoraj to Ona miała wahania nastroju.Raz mnie wyzywała od idiotów,mówiła że jestem najgłupszym człowiekiem jakiego spotkała , raz wspominała jak ją gnębiliśmy w podstawówce i płakała ( źle się wtedy czułem czemu ? ) a raz zaczynała mnie całowac i chciała  się ze mną przespac. Dlaczego ? Bo miała w sobie litry różnego alkoholu.
---------------------------------------------------------------------------------Hej ! :) Jak wam się podoba ten rozdział ? Co sądzicie o planie Harry'ego ? 2 komentarze i next ! :)

3 komentarze:

  1. jejuuu szybko next *o* pokochałam ten blog <3

    OdpowiedzUsuń
  2. ten blog uzależnia *.*
    Masz talent! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Wrr, złe Hazziątko :C ale i taq superqa /Ola

    OdpowiedzUsuń