piątek, 31 stycznia 2014

Rozdział 10



*NIEDZIELA* *LUCY*
Dzisiaj miałam iśc do skateparku,namuwic Harry'ego na dołączenie do drużyny. Czemu miałam? Mark miał wypadek i teraz jadę z mamą do szpitala.Kiedy już dotarłyśmy Ona pędem ruszyła w stronę drzwi, a potem
 recepcji.Poszła do sali Marka a ja wolno podążyłam za nią. Słyszałam jak rozmawia z lekarzem.
-Doktorze. Co z Markiem?
- Jego stan jest stabilny.Ale będzie musiał przejśc rehabilitacje. Tylko... że to nie jest możliwe w Londynie.
- Co? Czy my musimy się gdzieś przenieśc?
- Żeby rehabilitacja się udała,muszą państwo udac się do Nowego Jorku.-Co? Jaki Nowy Jork!? Ja nie chcę... a może jednak? Tylko co z dziewczynami?Nie...Będę je odwiedzała a One mnie! Muszę się poświęcic dla Mark'a.
- Dobrze...Przepraszam, ale muszę isc porozmawiac z córką. Do widzenia. 
- Do widzenia.
-Lucy musimy...
-Słyszałam.
- Zrozum nie mamy innego wyjścia.
-Dobrze... Nawet nie miałam zamiaru się sprzeciwiac. Zrobię to dla Mark'a.
-Kocham Cię córciu.
-Ja Ciebie też mamo.- powiedziałam i ją przytuliłam - ale teraz może pójdę się pożegnac z dziewczynami. Powiedziałam i     wyszłam. 

Zadzwoniłam do dziewczyn i ustaliłyśmy że spotkamy się w kawiarence na Keleey Street*. 
-Hej - przywitałam się z Perrie , Sophią, Lisą i Emily. Tak... od pewnego czasu przyjaźnię się też z Perrie.
- No hej. Kiedy rozmawiałyśmy przez telefon byłaś jakaś przygnębiona - powiedziała entuzjastycznie Emily. Jak będzie mi ich brakowało...
-Dziewczyny bo ja.. wyprowadzam się do Nowego Yorku- powiedziałam i poczułam jak spływają mi łzy po twarzy. 

- Ej... Bo..ja też się wyprowadzam do NY ... Miałam wam właśnie powiedziec dzisiaj - powiedziała Perrie i zaczęła tępo patrzec w przestrzeń.
- A-ale dlaczego ? - zapytała Shopia
-Mark... On miał wypadek i musi się poddac rehabilitacji która jest możliwa tylko w NY
- A moi rodzice... się rozwodzą i muszę wyjechac z mamą - powiedziała Perrie dławiąc się łzami.
- Kiedy wyjeżdżacie? - zapytała tym razem Emily.
- Jutro - odpowiedziałyśmy jednocześnie z Perrie.
-Ale będziecie nas odwiedzac a my was -powiedziałam i w tej samej chwili zadzwonił mój telefon.
- Halo ? 
-Lucy wracaj już do domu. Musimy się spakowac. - powiedziała moja mama.
- No dobrze już idę. - powiedziałam i się rozłączyłam.
-Dziewczyny... muszę już iśc.
- Do zobaczenia Lucy - powiedziały prawie jednocześnie i mnie przytuliły.
-Nie zapomnij o Nas - zaśmiała się Sophia.
-Nie ma takiej możliwości - powiedziałam i wyszłam.
---------------------------------------------------------------------------------
HEJKA !<3 Tak wiem że pewnie każdy nic nie rozumie. Wiem że pewnie popsułam tan rozdział:( :x Ale co tam... Wybaczycie? :c 1 obserwator więcej + 4 kom = next :)

7 komentarzy:

  1. ciekawy pomysł xD piszesz też fajnie. nie przestawaj i nie przejmuj się brakiem komentarzy czy obserwyjących

    OdpowiedzUsuń
  2. Już jestem ciekawa co będzie w następnym rozdziale ;) . pISZ SZYBKO NASTĘPNY ;**!

    OdpowiedzUsuń
  3. Czekam na kolejnyy <3
    -
    http://you-and-i-fanfiction.blogspot.com/
    -
    Pozdrawiam! Xx
    / Haz.

    OdpowiedzUsuń
  4. Jeju <33! Uwielbiam tego bloga ;**8

    OdpowiedzUsuń
  5. Jeśli szukasz zwiastunu na swojego bloga zajrzyj tutaj:
    zwiastuny-na-blog48.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. boże to jest super blog....... zazdroszczę ci go XD <3

    OdpowiedzUsuń